Kozieradka na wypadanie i porost włosów
To chyba jeden z bardziej zachwalanych roślin w kwestii wspomagania fryzury. Warto więc będzie się jej trochę bliżej przyjrzeć. Skąd się ta roślina wzięła, gdzie można się w nią zaopatrzyć i oczywiście przede wszystkim w jaki kozieradkę na włosy stosować.
Co znajdziecie w tekście:
Kozieradka – co to jest?
Zacznę od kilku kwestii informacyjnych. Kozieradka to roślina należąca do gatunku bobowatych. Spotkać możecie się z różnymi nazwami, chociażby „greckie sianko” i boża trawka. Roślina ta pochodzi z terenów Kaukazu, ale obecna była też w Europie Wschodniej, Nie w naszym kraju. Do nas została „przywleczona”. . Kozieradka nie osiąga zbyt okazałych rozmiarów. Kwitnie w czerwcu i lipcu. Jako ciekawostkę dodam, że ma ona dość nieprzyjemny, mdły zapach. A jednak jest ona wykorzystywana w kuchni. Jej młode liście je się świeże. Można je też suszyć i wykorzystać jako przyprawa. Na przykład do marynat, dań mięsnych, a także potraw z makaronem.
Surowcem zielarskim są nasiona. Zawierają one sporo śluzu polisacharydowego. Nasiona to także tłuszcze, flawonoidy i lecytyna. Ale to wciąż nie wszystko czym mogą pochwalić się nasiona kozieradki. Zawierają w sobie jeszcze witaminę D i egzogenne kwasy tłuszczowe.
Właściwości kozieradki
Sporo ilość składników, to nadzieja na ciekawe umiejętności naszego dzisiejszego bohatera. I jak się zaraz przekonacie, tak jest w rzeczywistości:).
Wpływ na poziom glukozy
To jedna z częściej wymienianych właściwości kozieradki. Jeden ze związków obecnych w tej roślinie spowalnia wchłanianie glukozy z pokarmu. Kozieradka wspomaga też wydzielanie insuliny. Roślina ta ma więc – według niektórych badań – pomagać utrzymać niski poziom glukozy we krwi.
Wpływ na trawienie
To umiejętność, która na pewno spodoba się osobom będącym na diecie. Roślina ta zawiera w sobie między innymi sporą ilość błonnika. Oprócz niego również antyoksydanty. To powoduje, że jest ona dobrym sposobem na pozbycie się z organizmu toksyn (chociaż nie najlepszym tutaj prym wiedzie czystek obecny w Cistus Plus, polecam odwiedzić stronę producenta). Dodatkowo wspiera jak wspomniałem trawienie, a to oznacza łatwiejszą drogę do zrzucenia paru nadprogramowych kilogramów. W pewnym stopniu ogranicza też apetyt. Dodam jeszcze, że kozieradka jest polecana jako naturalny sposób na problemy z nadkwasotą.
Wspomaga wątrobę
To w pewnym stopniu ma związek z opisanym wyżej wpływem na proces detoksykacji. To wątroba ma najwięcej do powiedzenia w kwestii usuwania szkodliwych substancji. Zwykle jest to w stanie robić bez większych problemów. Niestety nasze wątroby mocno obciążamy. Jedzeniem, alkoholem i paleniem papierosów. Jeśli takie sytuacje trwają zbyt długo, wątroba zaczyna mieć problem. I w tym wypadku pomogą właściwości kozieradki
Na gorączkę
To właściwość, która jest wskazywana jako alternatywa dla leków kupowanych w aptece. Wystarczy przygotować napar z kozieradki. Oprócz tego potrzebujemy łyżeczki miodu i odrobiny soku z cytryny. I tak przygotowaną miksturę należy pić kilka razy dziennie. Pomaga też w przypadku kaszlu.
Choroba wrzodowa
To jedna częściej wymienianych właściwości kozieradki. Dzięki pewnych śluzom znajdującym się w jej nasionach bardzo skutecznie łagodzi objawy choroby wrzodowej. Pozwala w pewnym stopniu wspomaga gojenie się błon śluzowych. Ale nie tylko przy takim problemie z prawidłowym funkcjonowanie układu pokarmowego sobie poradzi. Właściwości kozieradki są też przydatne przy leczeniu go w momencie, gdy zostanie zaatakowany przez pasożyty.
Kozieradka a wypadanie włosów
Kuracja przy jej pomocy to co najmniej miesiąc. Po tym czasie powinny być już widoczne pierwsze efekty. Oczywiście nie muszę pisać, że jeśli pojawią się jakieś niepokojące sygnały ze strony skóry głowy, to z kozieradki należy zrezygnować.
W sieci tak naprawdę znajdziecie mnóstwo pomysłów na to w jaki sposób ją stosować i w jakich proporcjach przygotowywać. Skupię się jednak na najczęściej spotykanej metodzie. Pół łyżeczki nasion na pół szklanki wody. Te pierwsze najlepiej wcześniej rozgnieść. Całość do słoika i szczelnie zamykamy. Można w ten sposób przechowywać tydzień.
Wcieramy w skórę głowy. Jak często? W zasadzie wybór należy do Was. Optymalnie to 3 do 4 razy w ciągu tygodnia. Tylko jedna uwaga. Taki napar z kozieradki ma dość specyficzny zapach. Jeśli więc macie gdzieś wyjść z domu, to lepiej nie wcierać. Idealne rozwiązanie to zastosowanie kozieradki na noc. Co ważne zapach nie w każdym przypadku utrzymuje się przez taki sam czas.
Indywidualne, ale pewne ich zbiór można wyodrębnić. Przy stosowaniu takiej wcierki może pojawić się uczucie mrowienia skóry głowy. Nie przejmujcie się nim. Po mniej więcej dwóch tygodniach powinno pojawić się wyraźnie zauważalne zmniejszone wypadanie włosów. Kolejna sprawa to wpływ kozieradki na porost. W tym wypadku jakiś spektakularnych efektów się nie spodziewajcie. Mogą się pojawić tzw. babyhair.
Śledźcie więc okolice skroni i linię czoła. Wcierka z kozieradki nie przetłuszcza fryzury. To kolejna dobra informacja. Pewną ciekawostką, ale nie w każdym przypadku jest to, że może ona podnosić włosy u nasady. Dzięki temu fryzura będzie się wydawała bardziej gęsta. Warto mieć jednak świadomość, że „odstawienie” wcierki z kozieradki może spowodować „cofnięcie” się efektów. To jeden z częściej powtarzanych minusów stosowania tej rośliny.
Co tutaj jeszcze mogę napisać o kozieradce? A no tak, gdzie można ją kupić:). W zasadzie najprościej oczywiście dzięki internetowi. Możecie jednak spokojnie wybrać się też do najbliższego sklepu zielarskiego i też tam kozieradkę dostaniecie. Dostępna jet też ona w niektórych aptekach.
Bambus zwyczajny na wypadanie włosów
W przeciwieństwie do opisanej wyżej kozieradki, efekty w przypadku tej roślin są trwałe. Przytaczam ten przykład też z innego powodu. To można powiedzieć takie urodowa kozieradka 2.0:). Trwała i przede wszystkim bardziej skuteczna. Do tego stopnia bambus ma pozytywny wpływ na włosy, że często pojawia się w preparatach na ich wypadanie. Jest na przykład jednym z szesnastu składników w Locerinie. Tabletkach na wypadanie włosów dla kobiet. Więcej o nich przeczytacie w mojej recenzji Locerinu.